wtorek, 1 kwietnia 2014

Pożegnanie

Witajcie!

Odwiedzam różne blogi i miałam wiele czasu na zbadanie sytuacji. Postanowiłam skończyć przygodę z prowadzeniem bloga. Interesujące są psy nastawione na prace, szybkie, mądre, trenujące coś jak np.agility, frisbee oraz robiące sztuczki, które powalają wielu. My z Axelem takich osiągnięć raczej nie zdobędziemy. Nasze proste życie nie jest najwidoczniej interesujące. Usuwam się z psiulem z internetu i daje miejsce innym zdolniejszym psom. Dziękuję osobą, które zaglądały tutaj bo tego chciały.

Żegnajcie.

piątek, 28 marca 2014

Slalom

Hej!

Ostatnio moje życie jakoś z wolna się układa i wychodzę na prostą. Więcej czasu poświęcam Axelowi. Ostatnio zaczęłam wprowadzać nową sztuczkę do naszego spisu. Dwa dni temu wieczorem zaczęłam. Psiak wielce mnie zaskoczył. 

Najpeirw nie rozumiał o co mi chodzi. Parę razy przeszedł w tą i z powrotem między moimi nogami. W główce zaczęło mu świtać i wykonywał polecenie z mniejszym oporem. Na próbę ruszyłam. O dziwo udało nam się jako tako wykonać slalom. Axel nie raz wyprzedzał i chciał minąć wystawioną nogę z przodu. Wczoraj było trochę lepiej, ale wciąż były błędy z wychodzeniem na przód. Dzisiaj nagrałam filmik i uwieczniłam dość dobry slalom. Szybki nie jest, ale już nie ma tylu wyprzedzeń. Trzeci trening i już taki efekt. Axel ma potencjał, ale niestety pewnie go marnuję w większości, bo jestem świeża w trenowaniu. Brakuje mi doświadczenia i precyzyjnych metod.

Filmik:


niedziela, 23 marca 2014

Relaks po szkole

Hej!

Cisza, cisza, cisza... Czasu po prostu nie mam i... chęci? Najwyraźniej tak. 

W czwartek jak zwykle miałam lekcje do 11.25. Słońce tak grzało, że wracałam w rozpiętej kurtce. Zjadłam trochę, wzięłam aparat i ruszyłam z Axelem na spacer. Obrałam kierunek do parku. Na wiosnę zawsze jest tam pięknie. Słynie on z cudnych krokusów. Jak dotarliśmy na miejsce to Axel już się zgrzał na słońcu. Poszłam z nim dalej. Zeszliśmy na niżej położoną część, gdzie jest zbiornik wody. Axel z wielką przyjemnością popływał za patykiem. Na początku sam wwalił się mocząc podwozie, a potem przepłynął się trochę. Wróciliśmy pod górę i nagle słyszę, że ktoś mnie chyba woła. Spotkałam znajomą z klasy. Była z psem. Trochę się przeszłyśmy razem. Po rozejściu wróciłam do głównej części parku. Zrobiłam kilak zdjęć i przysiadłam z kundliskiem na sporej części pokrytej trawą. Axel wziął sobie patyk i pogryzł go w słońcu. Spędziłabym z nim więcej czasu, ale miałam ważne spotkanie w sprawie wyboru liceum i wróciłam do domu. Oto kilka zdjęć:


poniedziałek, 24 lutego 2014

Przełom

Witajcie!

Wczoraj pisałam o wdrążonej metodzie, która może być bardzo pomocna w ogarnięciu psa w terenie. Dzisiaj jest ten dzień w którym miałam z niej zrezygnować, jeśli nie wypali. Na spacerze oceniłam jak działa.

O około 10.00 wyszłam z Axelem do bardziej oddalanego parku, gdzie jest spore czyste pole trawy. Spuściłam Axela i dałam mu się trochę wybiegać. Powęszył tu i tam, acz przestał w miarę prędko, gdyż poznał kolejnego psa. Młodsza ode mnie dziewczyna spacerowała ze swoją bassetką Zuzią. Psiule polubiły się i zaczęły gonitwy oraz zaczepki. Po rozstaniu zaczęłam sprawdzać skupienie młodego. Tak jak myślałam. Dalej dość olewający. Wyciągnęłam sznur i trochę się z nim poszarpałam. Zaczął jakby bardziej zwracać uwagę, więc znów w ruch poszło żarło. Nastąpił przełom. Takiego skupienia się nie spodziewałam. Axel nie chciał odstąpić mnie na krok. Postanowiłam trochę z nim poćwiczyć komendy. Był tak nakręcony, że sama się nakręciłam. Oboje byliśmy uśmiechnięci od ucha do ucha, gdy zrobiliśmy sobie nasz pierwszy w życiu trening rally-o na trawie przy wielu rozproszeniach (psy, dużo przedszkolaków oraz hałasy np. bijące dzwony, sygnały karetek i alarmy samochodowe). Ocenią to za wielką rewelację. był trochę zbyt nakręcony, ale to jak dla mnie dobrze, bo to dobry krok w stronę dobrej współpracy na dworze. Na pewno jeszcze wyjdę po 14.00 lub 15.00 i nagram trening. Mam nadzieję, ze Axel od tak nie zrezygnuje. ; )

niedziela, 23 lutego 2014

Kolejna metoda...

Hejka!

Deszcz, chłód i szarość. Ten tydzień piękny nie był. Pogoda chyba strzeliła focha, acz na szczęście ustąpiła na weekend. Wyszło słońce, mokre podłoże wyschło, zero chmurek i kilkanaście stopni w słońcu. Wybrałam się więc z Axelem po 10.00 do parku. Orka nie spotkaliśmy niestety. Najpierw psiul trochę sobie pobiegał, poniuchał, a potem zaczął wariować, ale nie sam z siebie. Spotkał nowego kolegę swojego wzrostu i też ze skróconym ogonkiem. Samiec wabi się Doko. Obaj się zaprzyjaźnili. Zaczęli wariować na punkcie kijków. Nie obchodziło ich to, że dookoła mnóstwo badyli. Musieli biegać razem i maltretować jeden patyk. Axel znów był dość nieposłuszny. Jak się uczepił innego spa to musiałam po niego leźć, bo miał mnie gdzieś. Podobnie jest, gdy sobie węszy wszędzie. Z tego powodu wprowadziłam w życie kolejną metodę.

Axel nie ma dostępu w domu do jedzenia. Żadnej mokrej karmy oraz suchej też. Musi chłopak skumać, że na dworze jak go wołam to po przybiegnięciu dostanie kawałek żarcia i może dalej śmigać. Na razie jeszcze nie jest tak łasy na jedzenie, acz wie, że dostanie za posłuszeństwo na dworze. Najwyraźniej musi jeszcze się trochę przegłodzić i wreszcie dla zapełnienia żołądka zacznie przybiegać z lepszymi rezultatami. Jeśli to nie zadziała to oczywiście znów będzie dostawał porcje jedzenia w domu. Nie mam zamiaru przesadzać z taką metodą.Mamy jeszcze tydzień wolnego, więc Axel może się wreszcie bardziej ogarnie i przestanie być głuchy na dworze.

Tutaj kilka fotek ze spaceru: